Ze względu na nie najlepsze warunki glebowe w Polsce, jedną z głównych upraw ciągle pozostaje żyto. Uprawiane jest zazwyczaj na glebach najsłabszych, mało żyznych i piaszczystych. Rejonem jego uprawy jest głównie teren centralnej Polski, Podlasia, Wielkopolski, a także Pomorza i terenów lubuskiego. Ponieważ w Polsce wielu rolników gospodaruje na glebach bardzo słabych, z tego względu żyto staje się koniecznością. Spójrzmy jednak na nie od strony zalet.

 

Jeszcze do niedawna przewódki były powszechnie uprawiane tylko w krajach o łagodnych zimach, będących pod wpływem klimatu morskiego, najczęściej na południu Francji i Niemiec. Obecnie przewódki coraz częściej wysiewne są także na polskich polach. Pomimo, że dla wielu rolników ten pomysł wydaje się nowatorski, to o przewódkach mówiło się w niektórych rejonach kraju już ponad 50 lat temu. W warunkach ocieplenia klimatu oraz coraz częściej występujących wiosennych suszach, odmiany przewódkowe stają się w Polsce coraz popularniejsze.

Bieżący rok (2016 r.) to kolejny sezon, który nie rozpieszcza rolników. W 2015 roku mieliśmy do czynienia suszą, z kolei początek 2016 roku to problem wymarznięć. Podczas tegorocznej zimy od Wielkopolski aż do Pomorza na dużej części pól wymarzły oziminy. Najbardziej ucierpiały jęczmienie, ale sporo też wyleciało pszenic. Najwięcej wymarznięć pszenic było w północnej Wielkopolsce, całym województwie kujawsko-pomorskim, na Pomorzu, a także we wschodniej Polsce.

 

Siew zbóż po późno schodzących przedplonach nie przypada w optymalnym terminie.

W Polsce przewódkowe odmiany zbóż są nadal mało popularne. Rolnicy wciąż wolą wysiewać formy ozime, nawet po późnych przedplonach, chociażby kukurydzy. Dobrym rozwiązaniem jest wysianie zboża jarego w terminie późnojesiennym. W sprzyjających warunkach do rozwoju, mimo późnego siewu, są one w stanie wydać dobry plon, często zbliżony do ozimin sianych w optymalnym terminie. Argumentem przemawiającym za odmianami przewódkowymi jest jakość ziarna oraz złagodzenie skutków suszy wiosennej dzięki wykorzystaniu wody zgromadzonej w glebie podczas zimy.

Mimo, iż wiedza dotycząca agrotechniki zbóż jest szeroko upowszechniona, to błędy w tym zakresie nie należą do rzadkości. Ich wpływ na poziom plonów oraz jakość zależy od wielu czynników, a w szczególności od przebiegu pogody. W warunkach niekorzystnej aury pozornie niewielkie niedociągnięcie w agrotechnice może prowadzić nawet do dużych, negatywnych zmian w łanie, a związku z tym decydować o spadku plonu i jego jakości.

Pogoda w ostatnich latach bardzo często zaskakuje producentów niespotykanym przebiegiem. A bieżący sezon wegetacyjny jest tego wymownym przykładem. Jeszcze w początkach kwietnia na większości powierzchni kraju leżała gruba warstwa śniegu, a temperatury w nocy były ujemne. W dzień zaś ledwie przekraczały 0oC. W takich warunkach topnienie śniegu następuje powoli. Tym samym początki ruszenia wegetacji miały miejsce dopiero pod koniec pierwszej dekady kwietnia. Tak więc wiosna była w tym roku rekordowo opóźniona. Zwykle bowiem początek kwietnia jest w Polsce zdecydowanie cieplejszy, zwłaszcza w rejonach południowych i zachodnich, gdzie najczęściej już w marcu prowadzone są intensywne prace w polu.

Możliwości wzrostu plonów metodami agrotechnicznymi mają swoje granice i dodatkowo są limitowane presją na ograniczenie nawożenia mineralnego czy eliminowaniem kolejnych dostępnych środków chemicznej ochrony roślin. Dlatego dla zmniejszenia dystansu należy jak najpełniej wykorzystywać osiągniecia postępu biologicznego, który jest relatywnie tanim środkiem produkcji. Koszty ponoszone na kwalifikowany materiał siewny, który jest nośnikiem postępu biologicznego, są zdecydowanie mniejsze niż koszty nawożenia, niższe są również niż przeciętne koszty ochrony chemicznej.


Artykuły - zboża

Pszenica ozima Belissa

Nowa odmiana chlebowej pszenicy ozimej (klasa A/B) wyhodowana w HR Smolice. Zapraszamy do obejrzenia filmu

Newsletter

Zapisz się do newslettera